Po 23 godzinach podrozy nareszcie w Los Angeles! 11-to godzinny lot okazal sie calkiem przyjemny, mimo wrazen z ostatniego rzedu siedzen w super trzesacym sie ogonie samolotu. Blednik dal sie we znaki zarowno mi jak i Kasi. Jednak przygoda z lotem nie skonczyla tak szybko jak bysmy sobie zyczyly. Odwodnienie organizmu, niekonczace sie kolejki Japonskich turystow do odprawy celnej, slabe oznakowanie wyjscia i gadatliwi celnicy przedluzyli "przyjemnosc" pobytu na LAX lotnisku. Dopiero oddech swiezego powietrza na zewnatrz pozwolil Nam zdac sobie sprawe, ie zaczela sie Nasza przygoda. Niestety wydostanie sie poza nadal graniczylo z cudem. Zaczelo sie od zyczliwego kierowcy autobusu ktory zabral Nas na swoj podklad. Kiedy juz biedak wciagnal wszystkie Nasze bagaze do srodka okazalo sie, iz jedziemy w przeciwnym kierunku. Nauczylo to Nas, zeby nigdy nie mowic "Jejeje" nawet jak masz na mysli "Nie, nie, nie" :-)
Ostatecznie udalo sie Nam trafic do wypozyczalni samochodow, gdzie zastala Nas kolejna gigantyczna kolejka.
Podazajac za rada znajomego podeszlysmy do agenta z super optymistycznym nastawieniem i usmiechem od ucha do ucha. I zaskutkowalo! Dostalysmy mozliwosc wyboru najlepszego auta na parkingu. Majac taka przewage nie moglysmy oprzec sie przepieknemu Fordowi Escape. I tylko dzieki pomocy meksykanskiego mechanika Victora udalo sie Nam wyjechac na ruchliwe ulice LA. Wrazenia z prowadzenia automatu? Kto do cholery wynalazl skrzynie biegow?! Zaparkowalysmy Nasze nowe cacko na najdrozszym parkingu w miescie (o czym dowiedzialysmy sie pozniej) gdzie udalo sie Nam zatrzasnac bagaze w bagazniku i uruchomic alarm przeciwwlamaniowy.
Nagroda za te wszystkie przeciwnosci losu bylo mile przyjecie w luksusowym Hilton hotelu. Kazdy, od recepcjonisty po przypadkowo spotkane osoby w windzie, byl przemily i ciekawy Naszych planow.
A teraz?? Czas na kilka godzin snu przed jutrzejszym calodniowym zwiedzaniem zakatkow Miasta Aniolow.
Dobranoc! x
Boarding LA flight at London H. airport |
Sleeping Beauty |
On board entertainment! |
Las Vegas |
View from our hotel room, LA. |
Hilton Hotel LAX |
No comments:
Post a Comment